Po obiecującym początku sezonu, z piłkarzy Górnika jakby zeszło powietrze. Wpływ na to mają też zapewne sprawy kadrowe, w oczy rzuca się obecnie brak w zespole graczy kreatywnych. Bartosz Nowak zupełnie odszedł z klubu (do Rakowa Częstochowa), a w dzisiejszym meczu z Jagiellonią znów na boisku nie było Alasany Manneha (ponoć sprawy rodzinne), ale także Lukasa Podolskiego (kontuzja - o ile mecz z Legią spędził na ławce rezerwowych, to dzisiaj był poza kadrą). Górnik choć od pierwszych minut przeważał, to jednak jego ataki były schematyczne, który czasem tylko starał się przełamać Robert Dadok, którego było wszędzie pełno. Generalnie I połowa była jednak dosyć ciekawa, bo gospodarze parli ciągle do przodu, a Jagiellonia kontrowała. Tak było do ostatniej, 48 minuty, I połowy: wtedy w polu karnym gości powstało ogromne zamieszanie, a z jednego metra piłkę do siatki starał się wepchnąć Richard Jansen. Na linii bramkowej stało w sumie z pięciu białostoczan, którzy wybili piłkę przed pole karne. Tam mógł ją jeszcze opanować Jules Mvondo, ale ostatecznie ją stracił i goście ruszyli z kontrą. W pole karne Górnika wpadł Jesus Imaz i oddał strzał z ostrego kąta. Piłka przeleciała między nogami Kevina Brolla, utraciła impet, ale ostatecznie wtoczyła się do siatki...
Taki rozwój sytuacji był wręcz szokiem i zabrzanie nie potrafili się z niego otrząsnąć. W II połowie zresztą obydwie grały chaotycznie (było wiele fauli, nawet przepychanek między zawodnikami) i nie wypracowywały żadnych sytuacji bramkowych, licząc na szczęśliwy traf. I doczekał się Górnik: w samej końcówce meczu, po kolejnym dośrodkowaniu w pole karne i pojedynku główkowym piłka spadła pod nogi Erika Janży, który fantastycznie uderzył z woleja. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Zabrzanie dostali na nowo wigoru, tym bardziej, że sędzia przedłużył mecz aż o osiem minut. Gwiazdą tego okresu gry był 16-letni Krzysztof Kolanko, który może jest niski (163 cm wzrostu), aloe świetnie operuje piłką. Nie tylko ma dryg do dryblingów, ale i potrafi silnie strzelić, jednym z uderzeń zatrząsł cała bramką, bo piłka trafiła w poprzeczkę. Niestety, Kolance nie udało się przechylić szali wygranej na stronę Górnika, ale na pewno ma szanse stać się ulubieńcem publiczności. Mamy w drużynie talent!
Udana końcówka meczu nie zmienia faktu, że Górnik jednak zaledwie zremisował, a więc stracił kolejne punkty na swoim boisku. Na razie jest więc skazany na rolę ligowego średniaka, a początek sezonu wskazywał, że być może zespół będzie w stanie zamieszać w czołówce tabeli... Kolejnym rywalem zabrzan będzie lider - Wisła, a mecz w Płocku odbędzie się 5 września.
EKSTRAKLASA - 7. kolejka:
GÓRNIK ZABRZE - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1-1 (0-1) 0-1 Imaz (45) 1-1 Janża (90) GÓRNIK: Broll - Paluszek, Janicki, Jensen - Olkowski, Mvondo (84 Kamber), Dadok (75 Kubica), Cholewiak (84 Kolanko), Janża - Włodarczyk (59 Pacheco), Krawczyk (75 Wojtuszek). JAGIELLONIA: Alomerović - Nastić, Tiru, Skrzypczak (62 Puerto), Pazdan (72 Łaski), Prikryl - Imaz, Romanczuk, Nene, Bida (59 Cernych) - Gual. Żółte kartki: Janicki, Paluszek, Cholewiak, Pacheco - Imaz, Nastić i Tiru. Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 12.649. |