PIŁKA NOŻNA – ROZGRYWKI. To zaczyna powoli przypominać wielką rywalizację, jaką Górnik z Legią przez dekady w przeszłości prowadziły o supremację w kraju. W poprzedniej kolejce warszawianinie odebrali naszej drużynie pozycję lidera, ale dzisiaj Górnik pokonał u siebie Jagiellonię (rewanżując się za pechową porażkę w lipcu) i znów jest na czele. Wprawdzie jutro sytuacja ponownie może się zmienić, ale wcale nie musi. Mamy pasjonującą walkę na szczytach tabeli! A przecież Górnik zaczął źle dzisiejszy mecz, nawet bardzo źle. Już w pierwszych minutach mógł stracić trzy gole, no i stracił jednego: Taras Romanczuk w polu karnym miał przeciw sobie aż trzech naszych graczy, z których żaden nie mógł się zdecydować na zdecydowaną interwencję (zwłaszcza Rafał Kurzawa) i pomocnik Jagiellonii czubkiem buta skierował piłkę do bramki Górnika. Zabrzanom otrząśniecie się z szoku po szybkim trafieniu gości zabrało dobry kwadrans, ale ich akcje też zaczęły się wreszcie zazębiać i kończyć strzałami.

W sumie w I połowie gospodarze uderzali na bramkę rywali aż dziesięć razy, z czego dwa razy celnie, z czego padł jeden gol, oczywiście po centrze z rzutu rożnego. W 41 minucie dośrodkowywał Damian Kądzior, a w polu karnym nie główkował żaden z obrońców (a świetni są w tym Michał Koj czy Mateusz Wieteska), lecz niezrównany Igor Angulo, który zdobył swoją siedemnastą bramkę w sezonie! Hiszpan ponownie cieszył się z gola na początku II połowy, ale trwało to krótko, bo sędzia – po analizie VAR – bramkę jednak anulował (chodziło albo o wcześniejszego spalonego Łukasza Wolsztyńskiego, albo o późniejszy faul Matuszka na bramkarzu gości). Co się jednak odwlecze... Choć w tym sezonie w końcówkach spotokań zabrzanie raczej tracą gole niż sami je zdobywają, tym razem było inaczej. W 79 minucie po wielkim zamieszaniu wywołanym dośrodkowaniem z rzutu wolnego Kurzawy, obrońca Jagi - Piotr Wlazło aż dwukrotnie strzelał na własną bramkę i wreszcie strzelił samobójczego gola, zaś potem swoje drugie trafienie uzyskał jednak także Angulo, który po prostopadłym podaniu Koja znalazł się „sam na sam” z Kelemenem i pokazowo go przedryblował, a następnie posłał piłkę do pustej bramki. To było niesamowite!
Wynik nagle zrobił się tak świetny, iż w doliczonym czasie gry trener Marcin Brosz pozwolił zaliczyć debiut w ekstraklasie kolejnym utalentowanym nastolatkom: Krzysztofowi Kiklaiszowi oraz robiącemu furorę w III-ligowej rezerwie, Dominikowi Lasikowi.

To zwycięstwo oznacza, że Górnik znów jest liderem tabeli i pozostaniem nim co najmniej do jutra, do zakończenia meczu – tracącej teraz punkt do zabrzan - Legii Warszawa (zmierzy się w Kielcach z Koroną i to nie będzie dla niej łatwy mecz).

LOTTO EKSTRAKLASA – 17. kolejka:
GÓRNIK ZABRZE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3-1 (1-1)
0-1 Romanczuk (4)
1-1 Angulo (41)
2-1 Wlazło (79 - samobójczy)
3-1 Angulo (84)
GÓRNIK: Loska - Wolniewicz, Wieteska, Suárez, Koj - Kądzior, Matuszek, Żurkowski, Kurzawa - Ł. Wolsztyński (90 Kiklaisz), Angulo (90+3 Lasik).
JAGIELLONIA: Kelemen - Burliga, Runje, Mitrović, Guilherme - Frankowski (46 Sheridan), Wlazło (85 Kwiecień), Romanczuk, Pospíšil (68 Świderski), Novikovas - Černych.
Żółta kartka: Runje.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 22.708.