PIŁKA NOŻNA - ROZGRYWKI. Górnik trzy razy próbował wygrać w tym sezonie z zespołem z piłkarskiej prowincji, ale za żadnym razem się mu nie udało. Ba, w tych trzech spotkaniach - pucharowym (0-2) oraz dwóch ligowych (dwa razy po 0-0) - nie zdołał strzelić Wigrom choćby jednej bramki. Po prawdzie dzisiaj nawet okazji ku temu nie było za wiele... Taka naprawdę dobra nadarzyła się dopiero w doliczonym czasie gry, gdy zabrzanie dostali nareszcie szansę wyprowadzenia kontry w czterech przeciw dwóch obrońcom, ale po dośrodkowaniu z prawej strony nabiegający na bramkę David Ledecky skiksował z 5 metrów... Gdyby Górnik rzutem na taśmę zdobyli gola, potwierdziliby piłkarską tezę, że nie zawsze lepszy wygrywa. Lepszy w II połowie był bowiem zespół z Suwałk, który atakował częściej i groźniej. Na szczęście Tomasz Loska bronił z dużym wyczuciem, m.in. wygrał dwa pojedynki sam na sam z napastnikami gości. Prócz naszego bramkarza w miarę dobrze grał też Rafał Kurzawa, reszta się starała, ale za chęciami nie nadążały ich umiejętności, co dawało czasem komiczny efekt. Niestety...

Zdobyty dzisiaj punkt jeszcze bardziej oddala daleką już ekstraklasę, ale - nie bójmy się tego powiedzieć - znacznie przybliża nasz zespół do utrzymania w I lidze.

I LIGA - 27. kolejka:
GÓRNIK ZABRZE - WIGRY SUWAŁKI 0-0.
GÓRNIK: Loska - Wolniewicz, Kopacz, Suárez, Karwot (70 Ledecký) - Ł. Wolsztyński (56 Olszewski), Matuszek, Kurzawa, Jančo (46 Ambrosiewicz), Arčon - Angulo.
Żółta kartka: Ł. Wolsztyński.
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Widzów: 6891.