WŁADZA LOKALNA. Krystian Romanowski, radny Platformy Obywatelskiej poprzedniej kadencji, który zataił, iż został skazany w procesie karnym za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia prywatnego, ma zwrócić do gminnej kasy ponad 60 tys. złotych, bowiem przez blisko dwa lata pobierał diety, które mu się nie należały. Tak orzekł Sąd Rejonowy w Zabrzu. Wyrok na razie nie jest prawomocny, a apelacja zostanie rozpatrzona dopiero w listopadzie. To pokłosie sprawy ujawnionej przez sędziego komisarza z Zabrza i opisanej przez GŁOS na finiszu kampanii wyborczej 2010 roku. Wówczas w trybie natychmiastowym Romanowski został wykreślony z listy wyborczej, gdyż osoba skazana automatycznie traci bierne prawo wyborcze.
Już w lutym 2008 roku ówczesny radny Romanowski został skazany w trybie karnym na karę grzywny przez sąd w Rudzie Śląskiej. Odpowiadał w sprawie jako nadsztygar do spraw bhp w KWK Bielszowice za dwa przestępstwa, w związku z zatajeniem pożaru pod ziemią skutkującym kolejnymi nieszczęśliwymi zdarzeniami w zakładzie. Polityk o wyroku nie poinformował jednak Rady Miejskiej. W związku z tym ta nie podjęła uchwały o wygaśnięciu mandatu, a Romanowski nadal pełnił swoją społeczną funkcję i pobierał diety do końca kadencji, choć w sensie prawnym mandat jego wygasł w dniu uprawomocnienia się wyroku.
Gdy sprawa wyszła na jaw, prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik zażądała od niego zwrotu pobranej diety - blisko 70 tysięcy złotych. Romanowski nie poczuwał się jednak do obowiązku rozliczenia z gminą mimo, iż we wrześniu 2011 roku w trybie nakazowym polecił mu to sąd. Romanowski się odwołał i doszło do długiego procesu cywilnego.
„Do podjęcia uchwały przez Radę Miejską w Zabrzu w sprawie wygaśnięcia mandatu radnego nie doszło wyłącznie z uwagi na zatajenie przez niego faktu skazania. Pozwany świadomie pobierał nienależne mu diety (…) co spowodowało bezpodstawne wzbogacenie się” – napisali prawnicy Urzędu Miejskiego w pozwie. – „Zatajenie popełnienia dwóch przestępstw nie mieściło się ani w kategoriach postępowania uczciwego, ani też postępowania uwzględniającego dobro gminnej wspólnoty samorządowej.”
Sam Romanowski tłumaczył się w sądzie, iż dieta mu się należała w pełnej wysokości, bo wykonywał sumiennie wszystkie powinności radnego i nie było jego winą, że Rada nie wygasiła jego mandatu. Uważa, że nie musiał informować Rady o swojej prawnej sytuacji, gdyż informacje o jego skazaniu ukazały się w mediach. Obciążał też urzędników, że… nie został odpowiednio przeszkolony w chwili obejmowania funkcji radnego: nic bowiem nie wiedział, że skazanie wygasza pełniony mandat radnego i że ciążył na nim obowiązek oficjalnego zgłoszenia Radzie, że w jego sprawie zapadł wyrok. Tymczasem jeszcze nawet przed wyborami 2010 roku – a więc dwa lata po wyroku - sam podpisał oświadczenie, iż nie został ukarany przez sąd…
Z pisemnego uzasadnienia wyroku wynika, że prowadząca proces cywilny sędzia Izabela Graniczka w większości nie podzieliła argumentów i tłumaczeń Romanowskiego i nakazała mu zwrócić gminie 60 tys. złotych. Uznała jedynie jego opinię, iż w przypadku należności obejmujących kilka pierwszych miesięcy po wyroku karnym roszczenie gminy uległo przedawnieniu i zmniejszyła tym samym żądaną kwotę do zapłaty o 9 tys. zł.
Sędzia wydając wyrok zakwestionowała m.in. tłumaczenia Romanowskiego, iż uzyskane diety już dawno wydał na bieżące utrzymanie rodziny i nie ma z czego ich zwrócić, gdyż jak wynikało z jego oświadczeń majątkowych, miał odłożone na koncie ponad 200 tys. zł i drugie tyle w akcjach. Z kolei na skutek zgodnych zeznań dwóch naczelniczek biura rady miejskiej oraz ówczesnego przewodniczącego rady sąd wykluczył, aby ktokolwiek wiedział w samorządzie o skazaniu karnym Romanowskiego.
Jak sprawę i zawziętość byłego radnego Platformy Obywatelskiej komentuje szef partii w Zabrzu? – Romanowski nie działa już w naszej partii, nie mamy wpływu na jego postępowanie. Po ujawnieniu sprawy, oddał się do dyspozycji partii i zapadła decyzja o wykreśleniu go z listy członków – mówi krótko radny Rafał Marek.
PRZEMYSŁAW JARASZ |