|
BEZPIECZEŃSTWO I PORZĄDEK. Trochę nieoczekiwanie nasz ubiegłotygodniowy artykuł o uszkodzeniu „ekologicznego” dronu przez strażnika miejskiego w trakcie monitorowania zgromadzenia ulicznego wywołał publiczną dyskusję nad sensem utrzymania tej formacji, kosztującej budżet miasta ponad 6 milionów złotych rocznie. Temat z werwą podjęła Katarzyna Iwańska, czyli jedna z inicjatorek skutecznego referendum w sprawie odwołania prezydent Agnieszki Rupniewskiej. Na oficjalnym profilu grupy Reset w mediach społecznościowych przeprowadziła ankietę, która potwierdziła to, o czym głośno mówią nawet radni od pewnego czasu: strażnicy są mało widoczni w dzielnicach za dnia, a nocami to już w ogóle przestali dyżurować z uwagi na braki kadrowe. Jednak choć dotąd Iwańska była mocno kojarzona z obecnym prezydentem Kamilem Żbikowskim, ten wskazuje na znacznie większą złożoność problemu i szersze znaczenie tej formacji w mieście. Jest jednak gotowy do publicznej dyskusji i wymiany argumentów w tym temacie.
– Skoro dla oszczędności likwiduje się cenione szkoły i generuje niepotrzebne konflikty społeczne, to zacznijmy od zlikwidowania formacji, która w powszechnym odczuciu niewiele wnosi do bezpieczeństwa publicznego, a bardziej kojarzy się z karaniem za nieprawidłowe parkowanie. Może warto część środków i funkcjonariuszy przekierować do pracy w zabrzańskiej policji zmagającej się z brakami kadrowymi? – pyta Iwańska w rozmowie z GŁOSem.
Przypomnijmy, iż jak ustalił nasz dziennikarz, kosztujący blisko 200 tys. złotych dron Straży Miejskiej w Zabrzu, zakupiony ze środków marszałka województwa śląskiego, ukierunkowanych na kontrolę palenisk domowych, został rozbity na skutek nieuwagi operatora podczas monitorowania… wiecu antyimigranckiego w naszym mieście. Choć zdarzenie miało miejsce 19 lipca, informacja ta była strzeżona i nie została przekazana opinii publicznej ani mediom. Gdy zaś nasz reporter trafił na ślad sprawy, nowa komendant zabrzańskich strażników - Joanna Sowa użyła niezgodnego z ustawami fortelu, by utajnić niewygodne informacje. Otóż zapytania dziennikarskie złożone w oparciu o ustawę Prawo Prasowe uznała za wniosek o informację publiczną na podstawie zupełnie innej ustawy, po czym uznała, iż okoliczności rozbicia kosztownego i specjalistycznego sprzętu nie są informacją publiczną. Nie dowiedzieliśmy się więc ani jaki jest zakres powstałych szkód, ile będzie kosztować naprawa i kiedy urządzenie wróci do służby. Odmówiono nam nawet informacji czy i jakie konsekwencje służbowe poniesie operator dronu?
Radni też widzą problem
Wkrótce po ukazaniu się tej publikacji, Katarzyna Iwańska zainicjowała społeczną dyskusję nad sensem wydatkowania milionów z budżetu miasta na jedyną formację mundurową gminy. „Czy Waszym zdaniem Straż Miejska w Zabrzu jest potrzebna, czy raczej generuje zbędne koszty i niewiele daje mieszkańcom? Pytamy neutralnie, chcemy poznać Wasze zdanie i zebrać opinie mieszkańców. Czy uważasz, że Straż Miejska powinna dalej działać w Zabrzu? Głos mieszkańców jest ważny. Czekamy na opinie. Może mieszkańcy podpiszą taką petycję o likwidację? Może nam się uda?” – czytamy na oficjalnym profilu Resetu. A Krzysztof Korgel, inny działacz Resetu dopisał: „Moim zdaniem drzwi w UM nie trzeba pilnować. Strażników wcielić do policji, oszczędność dla miasta, a ludzie będą mieli podobną pracę”. W podobnym tonie wypowiedziało się kilkanaście osób. Pojedyncze były za pozostawieniem formacji.
(…)
Prezydent otwarty na pogłębioną analizę GŁOS zwrócił się do prezydenta Żbikowskiego o komentarz do postulatu zlikwidowania tej formacji i zainwestowania części zaoszczędzonych pieniędzy w policję. W przesłanej nam odpowiedzi wskazał jednoznacznie, iż decyzje dotyczące funkcjonowania Straży Miejskiej powinny być podejmowane na podstawie rzetelnej analizy efektywności jej działań, realnych potrzeb mieszkańców oraz wyników konsultacji społecznych.
„To nie tylko kwestia kosztów utrzymania jednostki, które na rok 2025 wynoszą 6.341.000 zł, ale także potrzeba oceny, czy likwidacja Straży Miejskiej nie spowoduje przeniesienia tych samych kosztów – finansowych i organizacyjnych – na inne służby miejskie. Naszym celem musi być utrzymanie wysokiej jakości życia oraz poczucia bezpieczeństwa mieszkańców. Głosy mieszkańców oraz organizacji społecznych są dla nas niezwykle istotne. Każda propozycja zmian w zakresie funkcjonowania lokalnych służb porządkowych powinna być przedmiotem otwartej debaty i analizy – również z uwzględnieniem przepisów ustawowych, m.in. w zakresie ochrony środowiska (jak problemy smogu), zabezpieczania miejsc niebezpiecznych czy realizacji zadań wynikających z systemu ochrony ludności” - odpowiedział nam prezydent Kamil Żbikowski.
Podkreślił jednocześnie, że Straż Miejska realizuje również działania nieco mniej widoczne, ale społecznie bardzo potrzebne, takie jak: kontrola czystości i porządku, nadzór nad placami zabaw i pustostanami, reagowanie na nielegalne wysypiska śmieci, wspieranie akcji sanitarnych, działania edukacyjne, zwłaszcza wśród dzieci i seniorów.
(…) (…) Wymianę argumentów zakończył deklaracją gotowości do przeprowadzenia pogłębionej analizy efektywności działania Straży Miejskiej, uwzględniającej m.in. liczbę interwencji, opinie mieszkańców oraz potencjalne obszary wymagające poprawy.
„Naszym wspólnym celem powinno być doskonalenie form organizacji służb porządkowych, a nie ich demontaż – co w dłuższej perspektywie mogłoby doprowadzić do utraty istotnych narzędzi oddziaływania, niezbędnych do budowania odporności społecznej i bezpieczeństwa lokalnego” – podsumował prezydent Żbikowski.
POWYŻSZA PUBLIKACJA JEST FRAGMENTEM OBSZERNEGO ARTYKUŁU, KTÓRY W CAŁOŚCI DOSTĘPNY JEST W AKTUALNYM WYDANIU GŁOSU POD LINKIEM https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2025-10-16 |