LOKALNA POLITYKA. Czy odwołana w lokalnym referendum była już prezydent Zabrza Agnieszka Rupniewska próbuje w zakulisowy sposób - za plecami nominowanej przez premiera na komisarza Ewy Weber - przejąć wpływ na większość radnych Rady Miasta, a przez to na decyzje i uchwały zabrzańskiego samorządu? Takie uzasadnione wątpliwości zrodziły się po wpisie umieszczonym przez samą Rupniewską w mediach społecznościowych w cztery dni po odwołaniu jej ze stanowiska przez mieszkańców. Tekst opatrzony jest wymownym zdjęciem, na którym murem za niedawną prezydentką stoi 14 radnych klubów Koalicji Obywatelskiej–Nowe Zabrza, a także Przyjaznego Zabrza. Na fotografii dostrzec można także szefa zabrzańskiej Platformy Obywatelskiej Tomasz Olichwera i dwóch pozostałych, byłych już wiceprezydentów Przemysława Juroszka oraz Rafała Grygla, a także sekretarza miasta Łukasza Urbańczyka. I choć na pozór może to wyglądać na kurtuazyjną fotkę zamykającą pewien rozdział zabrzańskiego samorządu, to w zasadniczym tekście wpisu nie ma ani słowa o pożegnaniu czy podsumowaniu. Jest za to wprost mowa, iż to radni, z którymi Rupniewska wciąż współpracuje i jest też odniesienie do przyszłości.

Wpis nosi datę 15 maja, czyli został opublikowany w czwartek po skutecznym referendum odbywającym się w niedzielę. Nie ma więc mowy o jakimś spontanicznym działaniu pod wpływem szoku Rupniewskiej czy współczucia wobec niej ze strony radnych. To wyraźnie coś więcej niż gest prostej solidarności z przegraną „szefową” i koleżanką. Sama Rupniewska napisała tak:

„Dobra ekipa do współpracy, to podstawa. Też tak myślicie? Spotkałam się wczoraj z radnymi Rady Miasta, z którymi współpracuję od dawna. Niektórych znam od wielu lat. Jestem przekonana, że w najbliższych miesiącach będą podejmować dobre decyzje dla naszego miasta. Nie zawsze łatwe, ale zawsze z troską o miasto i mieszkańców. Wszystkim nam zależy na Zabrzu, bo wszyscy jesteśmy jego mieszkańcami.”

Ile Nowego Zabrza w KO?

Według naszych nieoficjalnych ustaleń ten wpis wywołał niemałe zamieszanie w kuluarach samorządu, w tym także wśród działaczy i sympatyków Platformy Obywatelskiej. Tym bardziej, iż tajemnicą poliszynela jest, iż w trakcie sprawowania władzy bezpartyjna Rupniewska niechętnie słuchała podpowiedzi ze strony ludzi partii, która jej zawierzyła i nominowała do wyborów prezydenckich. Mówi się, że czasem nawet wiceprezydenci nie mieli wiele do powiedzenia w kluczowych sprawach, bo Rupniewska nie była skora do słuchania podpowiedzi czy rad. W efekcie doprowadziło to do blamażu całej władzy prezydenckiej Zabrza w zorganizowanym referendum lokalnym.

Jak na ironię, o porażce Rupniewskiej z obozu politycznego KO zrobiło się głośno w całej Polsce na tydzień przed pierwszą turą wyborów Prezydenta RP. W efekcie główny przeciwnik Rafała Trzaskowskiego z KO czyli obywatelski kandydat prawicy Karol Nawrocki natychmiast wykorzystał tą spektakularną porażkę środowiska przeciwnego i przyjechał dwa dni później do Zabrza świętować sukces społecznej inicjatywy referendalnej.

Czy w takich okolicznościach politycznych i wiedząc o czekających nas także w Zabrzu wyborach nowego prezydenta miasta, radni miejscy powinni publicznie „przyklejać” się do zupełnie przegranej prezydent? Czy powinni firmować jej „dorobek” i ustawiać się rzędem za nią do publicznego zdjęcia? I czy ona sama powinna swych niedawnych partnerów politycznych stawiać w takiej sytuacji wiedząc, iż sami radni byli dosłownie o włos od utraty mandatów (zabrakło 112 głosów do ważności referendum nad odwołaniem całej Rady Miasta)?

Jak widać, pytania – na razie bez odpowiedzi – się mnożą, bo i znaczenie oraz kontekst owego wpisu trudno zrozumieć tak w racjonalnych, jak i politycznych uwarunkowaniach.

- Nie przykładałbym do tego zdjęcia i wpisu takiej wagi. Było to po prostu symboliczne zakończenie pewnego okresu współpracy pomiędzy nami i w takim kontekście zdjęcie to zostało zrobiono. A że było to tzw. selfie, to siłą rzeczy pani Rupniewska była na nim na pierwszym planie – komentuje pytany przez nas o sprawę także widniejący na tej fotografii Grzegorz Olejniczak, przewodniczący Rady Miasta w Zabrzu. Jego zdaniem nie ma możliwości, aby była prezydent wpływała na postawę radnych klubu, którego on jest przewodniczącym...

Będzie miała wpływ na Radę Miasta?

Rzecz w tym, że niezależnie od odwołania ze stanowiska w samorządzie, Rupniewska nadal pozostaje założycielką i główną mentorką stowarzyszenia Nowe Zabrze, z którym kojarzone jest aż 7 radnych w 11-osobowym klubie w Radzie Miasta (tylko czworo pozostałych radnych należy formalnie do PO). Czy zatem naprawdę nieuzasadnione są przypuszczenia, że w przypadku ponownego startu Rupniewskiej w wyborach prezydenckich w tym roku (ona sama nie wykluczyła takiej możliwości w rozmowach z mediami) pociągnie za sobą większą część klubu ugrupowania rządzącego miastem?

- Obecnie nie obawiam się żadnego rozłamu w naszym klubie. Jesteśmy razem i dalej wspólnie działamy. Na razie więc poczekajmy spokojnie na pojawienie się oficjalnych kandydatów na prezydenta miasta i zobaczymy, jak wówczas rozłożą się głosy sympatii wśród radnych – proponuje Olejniczak.

Jest jednak jeszcze jeden fakt, który przeczy banalnie prostym wytłumaczeniu, iż zdjęcie było li tylko pożegnalnym zakończeniem współpracy. Otóż na fotografii tej nie ma żadnego z trojga radnych klubu Dla Zabrza (kierowanego przez Sebastiana Dziębowskiego), a którzy przez rok niemal ręka w rękę głosowali z radnymi władzy prezydenckiej. Tutaj jest absolutne jasne, iż jego lider sam wystartuje w czekających nas wyborach prezydenckich i to pod szyldem Konfederacji. Tutaj nie ma miejsca na żadne „sweet focie” z liberalną eks-prezydentką, bo tego by w środowisku tej partii nie dało się tak łatwo wytłumaczyć…

WIĘCEJ NA TEN TEMAT W OBSZERNYM ARTYKULE NA ŁAMACH AKTUALNEGO WYDANIA NASZEGO TYGODNIKA LOKALNEGO. DOSTĘPNY JEST ON TAKŻĘ W WERSJI ELEKTRONICZNEJ POD LINKIEM

https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2025-05-22