KONTROWERSJE. Zaledwie trzy dni wystarczyły urzędnikom miejskim, by na skutek interpelacji radnego miejskiego Alojzego Cieśli (SLD) przejrzeć na oczy i zapowiedzieć budowę w przyszłym roku nowej kanalizacji deszczowej przy ul. Królewskiej w centrum Zabrza. Ta interwencja ma szansę stać się najszybciej udzieloną pozytywną odpowiedzią magistratu. Ale też rodzi domysły i spekulacje.
Podczas sesji rady Miasta 11 lipca radny złożył pisemną interpelację: „Z informacji uzyskanych od mieszkańców zamieszkujących ul. Królewską w Zabrzu od 2009 r. wynika, że składają liczne wnioski w sprawie wykonania kanalizacji deszczowej oraz dróg wewnętrznych, jednakże do tej pory bez większego rezultatu. Środki na te inwestycje można byłoby pozyskać z nadwyżki budżetowej” – napisał Cieśla i zaznaczył: - „Zwracam się z prośbą o pilne podjęcie działań mających na celu wykonanie tych zadań”.
Już po trzech dniach Wydział Zarządzania Nieruchomościami miał gotową odpowiedź i to pozytywną. To, co było niewykonalne od siedmiu lat, ma szansę się ziścić w przyszłym roku:
„Po przeprowadzeniu przez przedstawicieli urzędu wizji w terenie oraz rozpoznaniu wnioskowanego bardzo szerokiego zakresu robót inwestycyjnych ustalono, że zasadne jest zlecenie opracowania koncepcji, a następnie dokumentacji projektowo-kosztorysowej na budowę kanalizacji deszczowej oraz zmianę zagospodarowania terenu z uwzględnieniem miejsc parkingowych. Biorąc pod uwagę proponowany duży zakres oraz przewidywany wysoki koszt realizacji robót, zadanie inwestycyjne (…) wprowadzone zostanie do propozycji planów budżetowych Miasta Zabrze na 2017 rok” – napisał wiceprezydent Krzysztof Lewandowski.
Nieoficjalnie mówi się w kuluarach samorządu, że takie „hołubienie” lewicowego rodzynka w Radzie Miasta to efekt perturbacji z utrzymaniem stabilnej większości w tym gremium. Część radnych Skutecznych dla Zabrza coraz głośniej w wewnętrznych dyskusjach sprzeciwia się „centralnemu” zarządzaniu w postaci trzymania na siłę na eksponowanym stanowisku wiceprzewodniczącego RM radnego Bogusława Znyka, a utrącaniu takich ideowych ludzi jak Mirosław Dynak. Zresztą w związku z tymi działaniami w samym klubie PiS doszło do wyraźnego pęknięcia i już nie wszyscy jego dotychczasowi członkowie tak w ciemno wspierają prezydenckie priorytety.
Tymczasem wkrótce będzie trzeba policzyć „szable” przed głosowaniem nad przyszłością mandatu radnego Skutecznych Damiana Trześniewskiego. I pewnie dlatego niektórych nie zdziwiło, gdy radny Cieśla - choć nieoficjalnie zapowiadał pełne poparcie wniosku o wygaszeniu mandatu Trześniewskiemu – w kluczowym głosowaniu komisji rewizyjnej nagle asekuracyjnie wstrzymał się od głosu. A wcześniej usilnie próbował nie wpuścić na salę obrad publiczności twierdząc niezgodnie z prawdą, że posiedzenie jest niejawne... |