WŁADZA LOKALNA. Zabrzańscy urzędnicy odpowiedzialni za ochronę danych osobowych przekraczają kolejne granice absurdu. Niedawno publikując w Biuletynie Informacji Publicznej treść interpelacji radnego Jana Dąbrowskiego „wymazali” już nie tylko adres konkretnego mieszkańca, ale po prostu całego gminnego budynku, w którym znajduje się… obskurna klatka schodowa!

„Zwracam się z prośbą, aby ustalić termin, kiedy malowanie klatki schodowej będzie ujęte w planie remontów nieruchomości przy ul. ………… w Zabrzu. Podczas mojej wizyty stwierdzam, iż stan klatki schodowej jest w bardzo złym stanie. Uważam, że odnowienie tej klatki schodowej nie wymaga wysokich nakładów finansowych” – czytamy w interpelacji.

Z odpowiedzi radny dowiedział się, że obecny stan techniczny klatki schodowej nie stwarza zagrożenia dla ludzi, jednakże została ona zakwalifikowana ze względów estetycznych do wymiany tynków i malowania ścian. Prace planowane są przez gminną Jednostkę na lata 2015-2016.

Tymczasem redakcja GŁOSu sprawdziła, iż wymazanie tego „ściśle tajnego” adresu tak naprawdę nastąpiło w drodze… zamiany czarnej czcionki dokumentu na białą. Wystarczyło więc przywrócić kontrastowy kolor, by dowiedzieć się, że wstyd miastu przynosi budynek przy ul. Niedziałkowskiego 53 i nazbyt gorliwi urzędnicy.