BEZPIECZEŃSTWO. Podjętą dziś w sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Zabrzu debatę na temat bezpieczeństwa drogowego rozpoczął profesor Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej. – Problem z płynnością ruchu biorący się z nadmiernej (w stosunku do możliwości miasta) ilości samochodów sprzyja, co oczywiste, wypadkom i kolizjom. Wiele krajów stosuje w tej materii konkretne rozwiązania – mówił profesor Kłosek. - Dobrym pomysłem są tzw. park and ride, czyli duże parkingi na obrzeżach miast zlokalizowane w pobliżu węzłów komunikacji zbiorowej – dokończył myśl profesor. - Sprawdzonym sposobem na rozładowanie ruchu ulicznego jest także podział miasta na strefy przeznaczone tylko dla pieszych i rowerzystów bądź tylko dla zmotoryzowanych – dodał uczony z Gliwic.

Spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej Polska zajmuje trzecie miejsce pod względem ilości wypadków drogowych. Ten niekorzystny bilans i związana z nim wysoka śmiertelność zaowocowały stworzeniem na szczeblu państwowym pięcioletniego programu poprawy bezpieczeństwa. Najbardziej cieszy jednak to, że podczas spotkania z władzami miasta, policją i przedstawicielami dzielnic zaprezentowano rozwiązania, które już dziś funkcjonują w naszym mieście. Należą do nich m.in. wskaźniki czasu dla pieszych na skrzyżowaniach De Gauelle’a z Roosevelta oraz Krakowskiej z Jordana. Skoro mowa o pieszych... Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Policji, Marek Tomasik podkreślił pewien ważny aspekt: - To prawda, że kierowcy są zobowiązani do ustępowania pierwszeństwa osobom korzystającym z pasów. Pieszym nie wolno jednak wchodzić na nie bez zastanowienia.

Naczelnik przedstawił również założenia wspomnianego wyżej programu. Punktem wyjścia jest w nim ochrona ludzkiego życia, dlatego kwestie komunikacyjne zajmują „dopiero” drugie miejsce. Najistotniejszą bodaj cechą nowego systemu jest „zaprojektowanie” komunikacji w taki sposób, aby ryzyko śmierci któregokolwiek z uczestników ruchu równe było, jeżeli nie zeru to możliwie blisko zera procent. – Jestem realistą i wiem, że wypadki z udziałem śmiertelnych ofiar będą zdarzać się zawsze. Pomimo tego trzeba robić wszystko, by było ich jak najmniej – spointował naczelnik, Marek Tomasik. W osiągnięciu tego celu ma pomóc jeden z filarów systemu, a mianowicie ograniczenia prędkości uwzględniające w pierwszym rzędzie ludzkie bezpieczeństwo. Stare rozwiązania, co łatwo zauważyć po statystyce wypadków, niestety nie zdały egzaminu.