ZABORZE. Jak twierdzą urzędnicy, tylko tygodnie dzielą mieszkańców Zaborza od zakończenia modernizacji wodno-kanalizacyjnej. W niektórych miejscach objętych robotami już widać ostateczny kształt infrastruktury i właśnie przerobione wyjazdy, wycięte drzewa czy dziurawe ulice stają się kością niezgody.

Do redakcji zwrócił się jeden z najemców garaży przy ul. Wyciska (obok warsztatu samochodowego, „za płotem” boiska MKS-u Zaborze), który zauważył, że tamtejszy wyjazd, wyznaczony obniżonymi krawężnikami chodnika, został przesunięty o kilka metrów w kierunku ul. Wolności. - Do starego wyjazdu doprowadzona był wyasfaltowana droga, teraz zasypana materiałami budowlanymi. Po zakończeniu robót ta nawierzchnia po prostu będzie kierowała kierowców na podniesiony krawężnik, a nam pozostanie jazda dziurami obok! - dziwi się.

Jak informuje Jednostka Realizująca Projekt (czuwa nad inwestycją), wyjazd w tym miejscu wytyczono na podstawie projektu, który z kolei powstał na podstawie karty drogi prowadzonej przez zarządcę drogi. W tym dokumencie wyjazd był wytyczony właśnie w tym miejscu, a poprzedni (powstały prawdopodobnie jeszcze w latach 70., kiedy budowano garaże) wybudowano niezgodnie z założeniami. - Nie możemy legalizować samowoli budowlanej – tłumaczy Danuta Bochyńska-Podloch, kierownik JRP. Obiecuje jednak, że po zakończeniu robót w okolicy uprzątnięte zostaną wszystkie materiały zgromadzone na tym kawałku drogi. - Będziemy więc już zawsze jeździć po klepisku? – reaguje na takie dictum zaborzanin. Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Infrastruktury Informatycznej - Kazimierz Ladziński tłumaczy: - Jeśli ten fragment zostanie porządnie utwardzony, to asfaltowanie nie jest przecież konieczne. Nie wyklucza wszak, że nawierzchnia bitumiczna mogłaby tam powstać. - Jeśli ten jest w naszym zarządzie, a nie mam teraz takiej pewności, to pokrycie go asfaltem na pewno nie byłoby dla nas priorytetem. Rok powoli się kończy, wraz z budżetem. A my i tak mamy sporo innych planów inwestycyjnych w dzielnicy.

Tymczasem inny mieszkaniec dzielnicy bulwersuje się, że na ul. Leszczynowej wymieniono praktycznie cały odcinek nawierzchni z wyjątkiem około 200-metrowego fragmentu przed skrzyżowaniem z ul. Kawika. - Wszędzie indziej mamy nowy, gładki asfalt, a tam są ogromne dziury! - mówi pan Feliks. - Mało tego, wzmożony ruch ciężarówek i koparek obsługujących budowę tylko jeszcze bardziej zniszczył drogę. Ktoś ma zamiar to w ogóle naprawić?

Ta sprawa nie da się szybko rozwiązać, bowiem okazuje się, że ten fragment ma prywatnego właściciela, który nie wyraża zgody na żadne prace. Właściciel działki (mieszkający na co dzień w Niemczech) był zainteresowany sprzedażą gruntu miastu, ale ta chciałby ją ewentualnie zamienić na inną działkę. Strony nie osiągnęły na razie porozumienia, więc choć droga jest dostępna dla ruchu, to o żadnym remoncie jej nawierzchni nie ma mowy. 

PEŁNY TEKST W GŁOSie nr 35 / 2014.