|
WOLNOŚĆ SŁOWA. Po zapoznaniu się z pisemnym, druzgocącym dla radnej Anny Sosnowskiej (na zdjęciu pierwsza z lewej) uzasadnieniem wyroku uniewinniającym naszego dziennikarza Przemysława Jarasza od zarzutu popełnienia przestępstwa zniesławienia, ta finalnie zrezygnowała ze składania apelacji. Pod koniec ubiegłego tygodnia prawnik oskarżycielki zwrócił się do redakcyjnego adwokata o wskazanie numeru konta bankowego, na który Sosnowska (klub radnych KO - Nowe Zabrze) ma wpłacić zasądzoną kwotę zwrotu kosztów procesowych. Tym samym wyrok staje się prawomocny i potwierdza, że prawdziwe były wszystkie informacje zawarte w artykule Nielegalne papierosy z października 2024 roku.
Przypomnijmy, iż red. Jarasz ujawnił na naszych łamach, że w Prokuraturze Rejonowej w Zabrzu toczyło się śledztwo przeciwko mężowi radnej obozu władzy. Wcześniej przez kilka miesięcy dziennikarz czynił własne ustalenia, ale finalnie na skutek jego dociekań informacje te potwierdził mu w bezpośredniej rozmowie prokurator rejonowy. Wojciech Czapczyński przekazał na naszych łamach, że Wiesław S. usłyszał zarzuty karne i karno–skarbowe za dystrybucję papierosów bez polskich znaków akcyzy (importowanych zza wschodniej granicy). Straty Skarbu Państwa oszacowano na 47 tysięcy złotych, a za stawiane mężowi radnej zarzuty może grozić do 8 lat więzienia. Tę sprawę wyłączono do odrębnego postępowania z większego dochodzenia, dotyczącego zorganizowanej grupy przestępczej.
Krótko po tamtej publikacji radna klubu Koalicji Obywatelskiej ujawniła w swych mediach społecznościowych, że artykuł dotyczy jej męża (w publikacji nie podawaliśmy żadnych nazwisk), zarzuciła nam szerzenie kłamstw i postanowiła „powiesić” posłańca złych wieści. Podkreślmy, że wcześniej bezskutecznie zabiegaliśmy o zaprezentowanie we wspomnianym artykule jej - jak i jej męża - komentarza do sprawy. Zamiast wyjaśnień usłyszeliśmy, że mamy się zająć rzetelnym dziennikarstwem…
Równie bulwersujące było to, że radna Anna Sosnowska wykorzystała organ samorządu, jakim jest Rada Miasta w Zabrzu, do ataku na redakcję Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej oraz jej dziennikarza. Według naszych ustaleń, część radnych próbowała nie dopuścić do wystąpienia w prywatnej sprawie na publicznym forum, ale bezskutecznie. Ostatecznie przewodniczący obradom Grzegorz Olejniczak nawet słowem nie przeszkodził Sosnowskiej w wygłaszaniu oskarżeń pod naszym adresem, choć w wielu innych sytuacjach wręcz pedantycznie dba o zachowanie porządku w trakcie obrad, włącznie z przerywaniem wypowiedzi radnych opozycji i odbieraniem im głosu.
- Z uwagi na publikację artykułu dotyczącego przede wszystkim mojej osoby i mojego męża postanowiłam, że powinnam poinformować o decyzjach, jakie podjęłam. Skontaktowałam się z kancelarią adwokacką, która zajęła się pomówieniami znajdującymi się w artykule. Pisemnie zwrócili się do gazety Głos Zabrza i Rudy Śląskiej z wezwaniem do sprostowania artykułu, zaniechania naruszeń, jak i zapłaty zadośćuczynienia na wskazany przeze mnie szczytny cel społeczny. Dodatkowo przeciwko autorowi skierowany został prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia mnie i narażenia na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia stanowiska. Pomawiający mnie artykuł zawiera nieprawdziwe i niczym nie zweryfikowane informacje dotyczące mnie, mojego męża, pani prezydent, jak i mojej najbliższej rodziny. Cały artykuł miał negatywny wydźwięk i rzutował również na klub, w którym działam. Jest mi bardzo przykro, że prasa w mieście działa w sprzeczności z jego dobrem – oświadczyła radna Sosnowska do mikrofonu i przed kamerami transmitującymi sesję.
Warto nadmienić, że wówczas wielu radnych koalicji rządzącej miastem w ciemno uwierzyła w te oskarżenia radnej Sosnowskiej uznając, iż publikacja miała charakter polityczny i… miała uderzyć w ówczesną prezydent Agnieszkę Rupniewską. Czy teraz – po zwycięstwie naszego dziennikarza w sądzie i uprawomocnieniu się wyroku druzgocącego narrację Sosnowskiej – pani radna oraz przewodniczący Rady Miasta zachowają się honorowo i przeproszą publicznie redakcję oraz dziennikarza za bezpodstawne dyskredytowanie nas w oczach Czytelników i opinii publicznej?
foto: UM Zabrze/fb |