DZIENNIKARSKIE ŚLEDZTWO. Na środku osiedla mieszkaniowego w Zabrzu - Helence, w biały dzień, tuż przy dużym bloku mieszkalnym, policjant pionu kryminalnego z siedmioletnim stażem dwukrotnie strzelił dwukrotnie z broni służbowej w kierunku „napastnika”. A wszystko to w bliskiej odległości od oniemiałej małżonki zabrzanina i ich matki. Na pozór można by uznać zdarzenie za uzasadnioną interwencję w walce na przykład z zorganizowaną przestępczością. Rzecz w tym, że policjant ów nie był w ogóle w pracy, ani nawet nie służy w zabrzańskim garnizonie. Przebywał tam prywatnie u znajomej, a strzelał do człowieka z czystą kartoteką kryminalną tylko dlatego, że… jego auto zajechało mu nieopatrznie drogę na parkingu. Co więcej, to sam policjant zainicjował tę uliczną sprzeczkę uderzając ręką w ów pojazd. Nadto, wbrew zasadom użycia broni, nie sięgnął po nią jako ostateczne narzędzie przymusu bezpośredniego, lecz pierwszego wyboru. Powinien bowiem był najpierw próbować obezwładnić „napastnika” siłą fizyczną i swą sprawnością. Zwłaszcza, że do niedawna sam był „patrolowcem”. Cywil zaś nie miał przy sobie żadnego niebezpiecznego narzędzia lecz wyłącznie zaciśnięte w nerwach pięści. Zresztą nawet z postury nie wygląda jak uliczny bandzior.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Zabrzu umorzyła śledztwo w sprawie zachowania policjanta i uznała, że strzelał legalnie. A gdy zdumiony takim obrotem sprawy mieszkaniec odwołał się do sądu, na wyraźne polecenie prokuratora to jemu przedstawiono dwa zarzuty karne. Grozi mu teraz do 3 lat więzienia.
Małżeństwo Artura i Sylwii Żabińskich prowadzi przy głównej ulicy os. Helenka maleńki sklep motoryzacyjny. To, co przeżyli wspólnie 27 kwietnia br. po południu stało się ich życiowym koszmarem. Odwozili właśnie matkę do pobliskiego domu z rodzinnej imprezy, na której Artur wypił kilka kieliszków. Dlatego za kierownicą ich dostawczego samochodu usiadła jego małżonka. I choć czują się na wskroś poszkodowanymi działaniami funkcjonariusza z innego miasta i to po służbie, to prokuratura postanowiła z Żabińskiego uczynić sprawcę, który sprowokował policjanta do sięgnięcia po broń w obronie koniecznej. Tymczasem Żabiński nie posiadał przy sobie żadnego niebezpiecznego narzędzia, nigdy nie był karany sądownie, ani choćby notowany przez policję. Na osiedlu znany jest jako nie wadzący nikomu spokojny właściciel malutkiego sklepiku motoryzacyjnego. Znamienne w sprawie jest także to, iż przez blisko pół roku ani policja, ani prokuratura w ogóle nie poinformowała opinii publicznej czy mediów o strzałach na osiedlu i okolicznościach zdarzenia.
CAŁY OBSZERNY ARTYKUŁ ŚLEDCZY NA TEN TEMAT WRAZ Z WYJAŚNIENIAMI PROKURATURY I POLICJI PUBLIKUJEMY W AKTUALNYM WYDANIU NASZEGO TYGODNIKA LOKALNEGO, DOSTĘPNEGO W WERSJI ELEKTRONICZNEJ POD LINKIEM https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2024-10-17
foto: prywatny profil fb policjanta |